12/07/2012

playing in leather

Bardzo klimatycznie, niezmiernie dobrze. Moja głowa wciąż nie ogarnia tego całego pozytywizmu ostatnio, inni też zauważyli, że jakoś tak żyję trochę bardziej. Strasznie się z tego cieszę i to też jest coś nowego, wcześniej chciałam być smutna. Chciałam sobie zjebać życie, ogijogijogi za to, że już pani dobra zima wybiła mi to z głowy. Boję się tylko wiosny, bo wiem, że będzie dużo, dużo gorzej, ale nigdy nie może być idealnie. Chcę wstać jutro o 7 i iść do lasu porobić zdjęcia póki jeszcze jest śnieg (dobry Boże, daj żeby spadło go troszkę więcej i żeby nie stopniał), ha, ha, powodzenia Olka. Bardzo, baardzo pozdrawiam tych, którzy słuchają, a jest takich niewielu. Mam nadzieję, że będą tak szczęśliwi, jak ja w tym momencie. Herbata pomarańczowa, blok, kiwi i moje superesktra kasety Nirvany to chyba wszystko czego aktualnie potrzebuję do egzystencji. Powtórzę więc: Jest dobrze. Jest naprawdę dobrze. 





No co ja poradzę na to, że podobają mi się nieostre zdjęcia? Nic nie poradzę, no naprawdę!


1 komentarz:

  1. agrh, zazdroszczę kaset! i dawno nie słuchałam tej piosenki co wstawiłaś, łomatko! ostatnie śliczne po prostu

    OdpowiedzUsuń