12/27/2012

d.c. sleeps alone tonight

Święta były normalne, udało mi się przetrwać jednodniową grypę żołądkową, czy coś w tym stylu, ale teraz czuję się strasznie sama. W domu jest tak jakoś pusto i nie mam tutaj nikogo. To znaczy mam, ale nie opuszcza mnie wrażenie, że miałam więcej, że było lepiej i jakoś tak ogólnie wszystko się rozłożyło na części, których nie umiem poskładać, bo każda wysłała się priorytetem w inne miejsce na świecie. Czas zacząć doceniać ludzi, którzy jeszcze są, bo ostatnio jakoś jakby za dużo ich odchodzi, a życie w swojej wyobraźni zawsze kończy się tym, że nawet ona ma nas dosyć, daje nam mocnego kopa na drogę i woła za nami głośno: "Au revoir"! Założę się, że lepiej teraz mają Ci, którzy jeszcze jakiś czas temu zazdrościli mi pogody ducha, a sami byli smutni. Od tak dawna staram się zapamiętać, że w końcu ostatni będą pierwszymi. Tęsknię za wszystkim i bardzo bym chciała, by niektóre osoby były ode mnie uzależnione tak samo, jak ja od nich. W ogóle tak z egoistycznego punktu widzenia, to fajnie jest jak ktoś jest od ciebie uzależniony. Bardzo fajnie. Kurczę, kurczę, kurczę. Idę do naprawy.

12/13/2012

stop the dams

Ostatnio jest naprawdę bardzo niewiele rzeczy, które mnie nie denerwują. Prawie każdy człowiek ma w sobie coś, do czego podświadomie się przyczepiam od jakiś 3 dni i nic z tym nie mogę zrobić. Najchętniej rozstrzelałabym wszystko i wszystkich i cieszyła się samotnością, ostatnio tak mi drogą. Nie mogę dłużej wytrzymać w społeczeństwie, cywilizacja doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jest tylko kilka piosenek i może z jedna osoba, z którą mogę gadać bez gryzienia poduszek. Wściekłość, furia, zero spokoju. Na szczęście Gorillaz mi trochę pomagają. Mam dosyć, oby za te 8 dni było po wszystkim. Zaczytałam się tylko w Zmierzchu i naprawdę nie pogardziłabym jakimś zakochanym we mnie wampirem, serio, śmiało!

12/08/2012

grace

Taka trochę zima. Spacer nie odbył się o 8, ale i tak udało mi się zrobić kilka zdjęć nieuciekającej, mam nadzieję, zimy. Jest tak wiele osób, które chciałabym mieć przy sobie, ale mieszkają gdzieś na drugim końcu kraju. Wielka szkoda, przy nich życie byłoby jeszcze piękniejsze. Dużo pozytywnej muzyki.

"Czasem wciąż mam ochotę ją przytulić." Usłyszałam wczoraj od prawie nieznajomego, którego partnerka życiowa rzuciła się z mostu. Teraz to on chciałby umrzeć z miłości. Dziwne, ale im zazdroszczę.




 



         

12/07/2012

playing in leather

Bardzo klimatycznie, niezmiernie dobrze. Moja głowa wciąż nie ogarnia tego całego pozytywizmu ostatnio, inni też zauważyli, że jakoś tak żyję trochę bardziej. Strasznie się z tego cieszę i to też jest coś nowego, wcześniej chciałam być smutna. Chciałam sobie zjebać życie, ogijogijogi za to, że już pani dobra zima wybiła mi to z głowy. Boję się tylko wiosny, bo wiem, że będzie dużo, dużo gorzej, ale nigdy nie może być idealnie. Chcę wstać jutro o 7 i iść do lasu porobić zdjęcia póki jeszcze jest śnieg (dobry Boże, daj żeby spadło go troszkę więcej i żeby nie stopniał), ha, ha, powodzenia Olka. Bardzo, baardzo pozdrawiam tych, którzy słuchają, a jest takich niewielu. Mam nadzieję, że będą tak szczęśliwi, jak ja w tym momencie. Herbata pomarańczowa, blok, kiwi i moje superesktra kasety Nirvany to chyba wszystko czego aktualnie potrzebuję do egzystencji. Powtórzę więc: Jest dobrze. Jest naprawdę dobrze. 





No co ja poradzę na to, że podobają mi się nieostre zdjęcia? Nic nie poradzę, no naprawdę!


12/01/2012

listopad

Czuję, że znów będę się bać,
Mimo, że ktoś daje mi znak. 


Moja głowa, jakiś powód? Istnieje. Chyba grudzień trochę zbija mnie z tropu. Ostatni miesiąc w tym roku, a moja wyobraźnia nie wykracza poza 2012, jestem cholernie ograniczona co do tych cyferek i niecierpliwie czekam na koniec świata. Z drugiej strony mam mało czasu. Koncert Comy trochę poprawił mi humor, zwłaszcza Leszek Żukowski śpiewany przez całą publiczność, moja ukochana piosenka, ale z kolei denerwuje mnie pisanie gówna na blogu. Ale muszę, kurczaki, gdzieś muszę, a pamiętnik nie działa ostatnio tak, jak powinien.

Nie widać drogi we mgle,
Listopad włazi do miast,
Na dole dzieje się źle. 


Boże, po prostu są takie piosenki, które otwierają człowieka od środka, gdyby teraz ktoś chciał mnie zabić, to nawet nie musiałby wyjmować broni, jestem otwarta, wywrócona na zewnątrz i moje serce jest po prostu na wyciągnięcie ręki, można je wyrwać i skopać, albo wręcz przeciwnie przez te 10 minut trwania piosenki.

Musiałem stracić przeźroczystość na którejś z tamtych dróg. 
Tak mi przykro, chciałbym jeszcze raz... 

...przeżyć ten rok, trochę lepiej, mniej jako ja, bardziej jako szczęśliwa Pippi z tymi sterczącymi warkoczykami, po prostu beze mnie. Trochę beze mnie.Cyferki się przesuwają, a my wszyscy robimy się coraz starsi i wszyscy bez wyjątku mamy mniej czasu na bycie szczęśliwymi. Za dużo tego wszystkiego tracę i to tylko i wyłącznie przeze mnie. Miałabym ochotę się wyrzucić. Tak na rok, na ten nowy rok, którego nie ogarnia moja wyobraźnia. Jeszcze 30 dni życia. Coś z nimi zrobię, coś zrobię, obiecuję, tylko co?

I jeszcze nie ocalają mnie,
Noce płaczu i modlitwy. 



11/26/2012

it's a long lonely journey

Should I lie down
Or stand up
And walk around again
My eyes finally wide open up
My eyes finally wide open shut



 
 
A taka jestem teraz. Sztuczna, pseudo-gotycka, szukająca i żyjąca sama z sobą. Tylko z sobą. Mam zbyt idealne wyobrażenie o miłości. 
 
To find the found of sound
That hears the touch of my tears
It's a long lonely journey
From death to birth
 
I tak o to Alicja znów zakochuje się nie tam, gdzie trzeba, nie w tym świecie. Znowu upada.



11/12/2012

mój kot schizofrenik




 
Ale fajnie. Chociaż nie. W sumie, to jestem osłem. Sama nie wiem co mam ze sobą zrobić, hm. Smutek jest częścią mnie, dobrze mi z nim. Hej, hej, coś jest tu nie tak, jak trzeba, jest zbyt dobrze, zbyt idealnie! Aujsadhabdesifcbsajkbfcads, tak bardzo dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję. Mam wszystko czego tylko można chcieć, bo zaakceptowałam siebie. Ej, ludzie, serio, akceptujcie siebie jak najszybciej, to będzie tak cudownie i przystojnie, że bardziej już nie będzie mogło.

11/10/2012

my love


I'll be with you.

Całkiem pozytywnie, dziwne wizje, ale lubię to. Dwa dni spędzone w szpitalu przy bliskiej mi osobie zryły psychikę, ale to również jest pozytywne. Czy ludzie, którzy lubią zaburzenia tego typu nie są dziwni? |Chyba właśnie dlatego trafiają w moje gusta. Ponownie dziękuję. Za wszystko. Tylko komu? Chyba Bogu, znów wierzę. Coraz bardziej zimowo, w końcu. Denerwuje mnie tylko przedwczesne strojenie ulic na święta, ale da się to znieść. Ponownie chodzę po centrum, gdy jest ciemno, dobre wspomnienia, tak długo na to czekałam.

11/04/2012





No to walnęłam trochę zdjęć na chybił trafił, które robiłam z samochodu w drodze z niezwykle szarego miasta, mam ich 23209 dużo lepszych, ale wszystkie wyskoczyły mi w chińskim formacie nef i nie mam co z nimi zrobić, więc wkładam je strzelając. Może będzie dobre, a może nie. Chyba nie mam siły pisać, więc powiem tylko, że nie jest źle. Mogło być gorzej. + Chcę zamieszkać w tamtym starym domu, bardzobardzo.

10/28/2012

jewellery

Bardzo ładny weekend, taki przystojny po prostu, lubię niektórych ludzi, lubię przebywać poza domem, lubię podróżować w swojej głowie z pomocą pewnego fajnego przyjaciela i lubię mieć takie fajne sny. Lubię robić sobie głupie zdjęcia jak na dzieci przystało i chwalić się tym wszystkim na jakimś chujowym portalu społecznościowym, nie lubię jednak zadań na bierzmowanie, które zmodernizowany ksiądz wysyła na e-maila. I nie lubię tęsknić. Chociaż w sumie... Sama nie wiem. Może jednak lubię? Lubięnielubię, nie wiem, pozdrawiam - Niewiedząca. (Zakochałam się w pierwszym zdjęciu, i nie ważne, że jestem na nim ja, aaaaaaaa.) (I obejrzyjcie wszyscy bez wyjątku "Nostalgię Anioła", w tym też się zakochałam.)
 

We were lovers, now we could be friends,

I'm not in love!

10/15/2012

na jednej z dzikich plaż

Samochód w deszczu stał
Radio przestało grać
Dotknąłem kolan Twych
Nie liczyliśmy gwiazd

 
  
 
 
 
 
Jestem bardzo zadowolona z sesji, poetycko wręcz dodam, że jest zajebista. Wróciłam już do życia, teraz już chyba może być tylko lepiej, przynajmniej mam nadzieję, że cały mój wysiłek nie był tylko syzyfową pracą i, że zaraz nie stoczę się z tej górki, a wielka kupa niczego, którą tak uparcie pchałam w górę nie poleci tuż za mną, by w końcu zgnieść mnie swoim ciężarem. Mówię tu właśnie o nocach, bo wtedy zazwyczaj wszystko wraca. Stworzyłam jak na razie bezpieczną tamę z książek, zaledwie dwóch osób i.. Cóż za niespodzianka, kota. W dodatku przestałam kłamać, okazało się, że bez tych zupełnie niepotrzebnych wstawek mających na celu podkoloryzowanie mojej wypowiedzi jest dużo lepiej. Nikomu nie skłamałam od... Chyba ponad dwóch tygodni, przynajmniej bardzo staram się z tym walczyć. Skutki są widoczne. Sporo osób chce mnie zabić za taką jedną rzecz, nieważne jaką. Ważne jest, że sama o niej zdecydowałam, długo nad nią myślałam i ani myślę zmieniać tego wszystkiego tylko dlatego, że inni mówią tak, lub tak. Każdy sam podejmuje decyzje. Nie krytykuję wyborów innych i sama tego od nich oczekuję. Super, co nie? Zaczynam być mądra. No, może opróćz studiowania filozofii, to chyba nie jest dobry pomysł. Alicja powoli odchodzi, witaj z powrotem Olka. Witaj wśród żywych! + Nawet udało mi się dodać playlistę do bloga, kreatywna ja.  
 
 

9/09/2012

did you know that she's a misfit

I guess I wasn't the best that you had
Szczęśliwe my.
Mam ludzi, mam kota, mam gitarę, mam nirwanę, mam Nirvane, mam Wiedźmina, mam spokój i mam myśli. Nie mam siebie. Wszystko jest okej, może tylko na pozór, ale na razie mi to nie przeszkadza, a jednak nie mogę się pozbyć dziwnego uczucia, że gdzieś sobie uciekłam i zostało tylko moje ciało z resztką uczuć. Aż tak bardzo przyzwyczaiłam się do smutku, że gdy go nie ma czuję się nieswojo? Zamiast być smutną posłucham smutnej muzyki, to mi wypełni to COŚ, czego nie ma. Hypnogaja, to teraz najlepszy pomysł. Bo przecież nie będę smutna na siłę, prawda? Nie chcę być. Jest dobrze tak, jak jest. Jest dobrze, gdy jestem szczęśliwa. 
Oasis - Wonderwall
Slayer - Angel of Death
Pidżama Porno - Twoja Generacja
+ dużo, dużo Hypnogaji

8/24/2012

why have you forsaken me

Why don't think you trust
In my self-righteous suicide
I cry when angels deserve to die
 



A to ja, w telewizorze. Bardzo oryginalnie, ale cóż innego robić, gdy nie ma się do kogo iść? Tak, właśnie. Nie mam do kogo, więc udaję, że mi się nie chce. Albo, że jestem strasznie zajętym człowiekiem sukcesu i nie mam dla nikogo czasu, a mam go zdecydowanie za dużo. Z tym, że nie jestem pępkiem świata i moi przyjaciele mają też inne sprawy, innych znajomych. Stada się porobiły, mnie chyba w żadnym nie ma, a tak bardzo bym chciała należeć do takiego jednego. Być właśnie tym puzzlem, którego szuka ta jedna układanka. Ale nim nie jestem, zabrakło mi jednego rogu, a może mi go ukradziono? Nawet wiem, który puzzel to zrobił. Wszystko wiem, wszyyystko. Ale co mogę z tym zrobić? Na co mi wiedza bezużyteczna?

Why have you forsaken me
In your eyes forsaken me
In your thoughts forsaken me
In your heart forsaken me, oh...


8/16/2012

south of heaven

Janiemogę. Jest tak fajnie. Nie ma ludzi, nie ma smutku, jak się okazuje. Tylko koniekotykonie. Tego mi trzeba, gdy nie ma Idy, one słuchają. Tak spokojnie, ale nie nudno. W sam raz. Coś, jakby spełniały się marzenia sprzed wielu lat, a może po prostu wróciły? Chyba trochę za nimi tęskniłam, za starymi wartościami. Dobrze, że są znów ze mną. Przynajmniej na chwilę.






8/15/2012

touch me i'm sick

Znów zbyt długo mnie nie było. Bułgaria, wieś, złość, zawód, radość, zabawa, punki, smutek, Iron Maiden, koty, przyjaciele, wybory (nie moje na szczęście), więzi, łzy, lasy, krew, łąki, wino, wojny, światło, fajki, kłótnie i norma. Znalazłam tyle cudownych zdjęć, muszę je powstawiać, bo umrę. Nie jest źle. Jest nijak.

















Niestety nie są zajebiscie grungeowe i w ogóle wyjebane w kosmos, ale za to takie pocieszne.

High Highs - Open Seasons
The Paper Kites - Bloom
Iron Maiden - Blood Brothers
Hypnogaja - Home
The Cranberries - Roses
Inglivid Hasun - Rush