1/26/2013

carmen





Ostatnio brak mi czasu na nudę. Z jednej strony to dobrze, że mam ferie aż tak wypełnione ludźmi, bo wiem, że mogłabym spędzić ich większą część przed komputerem wbijając level, ale z drugiej tęsknię za idealnym duetem: ja + książka. I nikt więcej. Dlatego właśnie postanowiłam dziś trochę odpuścić. Mój pokój, aparat (samojebek nigdy dość), trochę Wiedźmina, Zbieracza Truskawek, Coelha, którego znajomi kazali mi odpuścić, bo za bardzo namieszał mi w głowie, jeszcze trochę książek, gitara, śnieg za oknem i przyjazne światło lampek. No i Lana. Ile razy już mówiłam, że jestem zła na siebie za to, że podoba mi się jej komercyjna muzyka? Męczy mnie ciągłe trzymanie umysłu na smyczy, ale nie mogę go spuścić, zacznie sobie wymyślać alternatywne wersje przyszłości, przez które później serduszko boli, a tego już nie chcemy. Nienienieee, Ola, już nie jesteśmy masochistami! Dlaczego w domu nie ma nic do jedzenia.........