Ostatnio jest naprawdę bardzo niewiele rzeczy, które mnie nie denerwują. Prawie każdy człowiek ma w sobie coś, do czego podświadomie się przyczepiam od jakiś 3 dni i nic z tym nie mogę zrobić. Najchętniej rozstrzelałabym wszystko i wszystkich i cieszyła się samotnością, ostatnio tak mi drogą. Nie mogę dłużej wytrzymać w społeczeństwie, cywilizacja doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jest tylko kilka piosenek i może z jedna osoba, z którą mogę gadać bez gryzienia poduszek. Wściekłość, furia, zero spokoju. Na szczęście Gorillaz mi trochę pomagają. Mam dosyć, oby za te 8 dni było po wszystkim. Zaczytałam się tylko w Zmierzchu i naprawdę nie pogardziłabym jakimś zakochanym we mnie wampirem, serio, śmiało!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz